Następny dzień był dniem relaksu i słońca . Pochodziłam po centrum miasta Hurghada .
Porobiłam parę zdjęć i powróciłam do hotelu.
Pamiętam ,że nawet rozpatrywałam możliwość pozostania na kolejny tydzień i wówczas wybrałabym się do Kairu .
Załatwiałam już przesunięcie terminu lotu samolotem .
Grudniowe egipskie słońce ma swoja moc dla nas mieszkających w kraju listopadowych deszczy i wiatrów .
Życie jednak pisze zupełnie inne scenariusze .
Niespodziewanie zadzwoniła do mnie Ola ,że mój Brat jest w szpitalu i stan jest ciężki .
Przeraziłam się i tylko chciałam jak najszybciej wracać do Polski