Pobyt nasz był tygodniowy czyli jak na wypoczynek i zwiedzanie to bardzo mało .
Jednego dnia wybrałyśmy się na zorganizowana wycieczkę autokarowa do Luksoru i Karnaku .
Wyjazd był prawie w nocy . Autobusy wycieczkowe tworzyły tak zwany konwój , który zabezpieczała policja przed atakami terrorystycznymi .
Egipt to był jednym z tych krajów , gdzie napadano na turystów . Po jednym z zamachów z wieloma ofiarami śmiertelnymi biura turystyczne wycofały się z organizowania wyjazdów. Wówczas ceny ofert ze strony egipskich agencji turystycznych gwałtownie spadły . Próbę ponownego wysłania turystów po zapewnieniu zorganizowanej ochrony podjęła Rosja i Polska. Okazał się ,że był to strzał w dziesiątkę . Turyści ponownie wyrażali chęć wyjazdu , ceny zostały obniżone a wszystkie agencje turystyczne odzyskały zdolności finansowe. I dopowiem właśnie ja znalazłam się w tej odzyskanej grupie turystycznej.
Jechaliśmy wygodnym autobusem i pamiętam ,że zobaczyłam wschodzące słońce .
Zawsze taki widok wyzwala we mnie radość i jakby dumę ,że się udało . Zachód słońca nie sztuką jest zobaczyć choć będąc w mieście to niestety nie lada wyczyn !.
Musieliśmy pokonać ponad dwieście kilometrów . Po godzinie był postój na posiłek . Każdy z nas dostał karton z prowiantem .
Obiad był zapewniony w jednej z restauracji . Przyjazd do Karnaku zapewne wyzwolił we wszystkich oczekiwanie co zobaczą.
Powiem zaparło mój dech . Kolumny z egipskimi inskrypcjami , które ujrzałam wzbudziły zachwyt do czego zdolny jest człowiek . Potęga budowli jakby mnie przytłoczyła …poczułam się jak „ nic „ wobec tego świata ! .
Świątynie w Karnaku budowano za czasów XIX dynastii, a pracowało nad nią ponad 81 tysiecy osób, byli to zarówno kapłani i straże, ale i też robotnicy i chłopi.
Świątynia utrzymywała się dzięki wpływom z licznych majątków, również targowisk i pracowni rzemieślniczych, ale przede wszystkim dzięki ogromnym bogactwom, które faraonowie przywozili ze swoich zwycięskich wypraw wojennych.
Zamieściłam zdjęcie na którym jest moja postać lecz nie oddaje to ogromu budowli.
Wrażenie było cudowne ,że udało mi się zobaczyć …miałam łzy wzruszenia , byłam szczęśliwa.
I pamiętam ,że właśnie tam wzięłam telefon do ręki i zadzwoniłam do Znajomego z samolotu.
Nie zastanawiałam się , która jest godzina na drugiej półkuli …chciałam powiedzieć ,że jestem , chciałam przekazać pozdrowienia z miejsca tak oczekiwanego ! .
Nie liczyłam kosztów połączenia , to wszystko było zupełnie mało istotne ! .
Usłyszałam słowa gratulacji i słowa : „good luck for Your trip „ .
Pamiętam , że potem doszłam do olbrzymiego skarabeusza , którego należało przejść trzy razy aby zapewnić sobie szczęście na wieki !!!. Oczywiście zadanie wykonałam !