Były wielkie emocje gdy znalazłam się na pokładzie samolotu Warszawa – Hurghada .
Lot trwał ponad cztery godziny lecz był spokojny .
Po wylądowaniu pierwszą spotkaną istotą była …mucha. Atakowała bezlitośnie w nos , policzki jakby chciała powiedzieć : Witaj w naszym Kraju !!! .
Potem zorientowałam się ,że jest to ważny problem w turystycznej części miasta, danego hotelu. Codziennie około siedemnastej szedł pan ze specjalnym urządzeniem i rozpylał coś co niszczyło „namolne” stwory !