Wenecja to cudo natury ! - Każdy o tym wie choć nie każdy widział to miasto. 
Dworzec kolejowy usytuowany jest sto , dwieście metrów od Kanału Grande . I gdyby nagle maszynista pociągu stracił panowanie a hamulce odmówiłyby posłuszeństwa to wszystkie wagony "zamoczyłyby " się w wodzie. 
Pamiętam , że po wyjściu z dworca przeszliśmy na przystań tramwaju wodnego . Pojechaliśmy na Plac Św. Marka . 
Tutaj każdy sam zwiedzał okoliczne place, uliczki i mostki. Mieliśmy czas wolny bo trudno w tłumie , który jest tam zawsze , zobaczyć piękno Bazyliki Św. Marka . Należy samemu przejść arkadami Pałacu Dożów , zrobić zdjęcia Mostu Westchnień czy gołębi , które są nierozerwalnie związane z placem Św. Marka. To miejsce w Wenecji gdzie można godzinami podziwiać budowle , można patrzeć na ludzi z różnych stron świata . 
Jak podróżuje gdzieś tam po świecie bardzo lubię przysiąść na ławce...jak jest wolna i patrzeć na ludzi . Obserwuje , podziwiam , "zazdroszczę" piękna postaci ...czasami biorę aparat do ręki i robię zdjęcie ...z ukrycia !
Lubię wmieszać się w tłum i patrzeć do woli ! 
Lubię patrzeć na miejscową społeczność ...lecz aby to zobaczyć należy przejść gdzieś dalej od turystycznych obiektów. 
Podziwiam warzywne stragany , miejscowe piekarnie no i oczywiście miniaturowe kawiarenki z pyszną małą czarną . 
Czuję w tym momencie aromat... i chyba przerwę na moment pisanie wspomnień a wypiję małą filiżankę kawy.! 
Włoch z mojej kawy zrobiłby co najmniej pięć porcji choć moc zapewne nikogo by nie zadowoliła .
No niech więc będzie nasza rozpuszczalna brazylijska kawa ze śmietanką i kawałek gorzkiej czekolady z chili i owocem granatu ...to drugie to bajka w smaku...polecam szwajcarskie dzieło ! .
Podczas mojego pierwszego pobytu nic nie kupiłam . 
Po paru latach jak pojechałam z grupą przyjaciół wybrałam i kupiłam maskę wenecką , która zdobi mój turystyczny kącik w mieszkaniu . Byłam także na wyspie Murano i przywiozłam cukierki z barwnego szkła !.
.