Patrzę na mapę i widzę jak pięknie położona jest Florencja .
Blisko jest do Pisy i do Bolonii czyli to wyjazd tak na trzy w jednym ! Lecisz samolotem do Bolonii a zwiedzasz także dwa pozostałe miasta .
Wszystkie zasługują na ponowne odwiedziny. Każde miasto jest inne ...w jednym jest krzywa wieża a w drugim zobaczysz moc arkad i kamienne ulice .
Pamiętam ,że gdy zobaczyłam Florencję to jakbym poczuła dumę mieszkańców ,że mają tak piękny most ,że miasto jest tak wspaniale położone na wzgórzach .
Idąc kamiennym mostem przez rzekę Arno doszłam do parku ,z którego rozpościerała się fantastyczna panorama na miasto . Podziwiałam także katedrę zbudowana z zielonego marmuru a rozczarowało mnie smutne , zimne wnętrze .
Sklepy i ulice były kolorowe a ciekawość wzbudził we mnie sklep z ...czekoladą . Weszłam do środka i zobaczyłam wielkie pięciocentymetrowe kostki tworzące jakby czekoladowy dywan. Grubość tej kosteczki także była odpowiednio proporcjonalna ...tak na trzy, cztery centymetry . Podobała mi się lecz nie kupiłam co było wielkim błędem . Przywiozłam do Bydgoszczy pomidory włoskie , których jeszcze nie było u nas. Miały podłużny kształt a smak był inny aniżeli bułgarskie pomidory sprzedawane wówczas w Polsce .
Z ziarenek czy jak to się prawidłowo pisze pestek - Grażyny Rodzice " wyprodukowali" i w kolejnych latach całą masę pysznych pomidorów.
Zapamiętałam jednak dokładnie miejsce czekoladowego sklepu i po dwóch latach gdy w podobną trasę wyruszyli moi Rodzice określiłam z dokładnością do ...jednej kostki gdzie należy się udać !.
Dowieźli do Polski dwie kostki i trzeba było nożem skrobać aby popróbować !
Powoli nasza wycieczka dobiegała końca . Zapasy żywności znikały , nikt nie chciał wracać do Polski ...znaliśmy realia w kraju.
Wiedzieliśmy także jak wiele osób opuszczało nasz kraj w tamtych latach .
Wyjeżdżali na zachód w poszukiwaniu "lepszego" życia , nowej pracy , domu i często niestety ...nowej rodziny !
Przed nami były ostatnie dni- celem podróży była Wenecja i Wiedeń .
.