Nasz dom na kołach szczęśliwie ruszał dalej ...wody w wagonie nie brakowało .
Można było wypić gorącą herbatę ...kolejno zalewając kubeczki...bo i czajnik choć duży nie starczyłby na dwadzieścia sześć osób . Kolacja a potem śpiew w przedziale gdy zmęczenie nie było zbyt wielkie .
Spędzaliśmy całe dnie na nogach i pokonywaliśmy niezliczoną ilość kilometrów.
Czasami i nocą były atrakcje , które trzeba było zobaczyć .
Nasz wagon razem z całym składem kolejowych wagonów wjeżdżał na kolejowy duży prom .
Prom pokonywał odległość z Mesyny do stacji kolejowej już na Sycylii .
W czasie płynięcia można było wyjść z wagonu na pokład . Trzeba było jednak uważać aby nie pozostać na promie gdy tory kolejowe promu połączyły się z lądem !.
.