Kogut budzi mnie bardzo wcześnie .Oj jak miło ! Nie pamiętam kiedy słyszałam te dźwięki . Jestem na wsi!. Cała okolica położona jest na wzgórzach.
W tej części miasta buduje się nowe jednorodzinne duże domy. Bywa tak ,że w jednym pokoju tynkuje się ściany czy kładzie podłogę a nowy wyposażony pokój wynajmuje się turystom. Nikt nikomu nie przeszkadza. Zadziwiły mnie drzwi do pokoju . Są tak wielkie ,że prawie sięgają po sufit .
Poszłam na spacer po okolicy . Spotykam psa potem krowy prowadzone przez pastuszka.
Widzę mały dom w którym , kiedyś chciałabym zamieszkać na dłużej .Patrzę na azjatyckie dziwy : łączenia kabli na słupach przesyłowych i instalację gazową , która przebiega wzdłuż ulic .
Charakterystyczne są też małe sklepy umieszczone w niewielkich metalowych kontenerach czy drewnianych kioskach.
Marszrutka Nr 2 przystaje przy sklepie i za pół lari dojechać można w pięć minut do centrum.
Dzisiejsza wycieczka zaplanowana została na godzinę 11.
Jedziemy samochodem z kierowcą - przewodnikiem w trzy osoby. Cena wycieczki od osoby- 20 lari.
Pierwszy punkt to
Rezerwat Sataplia , który położony jest dziesięć kilometrów od Kutaisi.
Wstęp jest o określonych godzinach z uwagi na prowadzenie przez przewodnika po całym terenie trasy.
Bilet kosztuje 6 lari. Jest specjalna sala w której są ślady dinozaurów roślinożernych sprzed 65 milionów lat i mięsożernych żyjących tu około 145 milionów lat temu. Osobiście nigdy nie interesowałam się takimi „stworami” lecz ślady w skałach wzbudziły moje zaciekawienie. Pani przewodnik opowiada dzieciom całą historię - nic nie rozumiem .
Przechodzimy przez teren rezerwatu , który założony został w 1935 roku .Cała powierzchnia liczy ponad 350 hektarów i jest głównym rezerwatem przyrody w Gruzji.
Zatrzymujemy się przy bukach , bukszpanach i cisach ,które tworzą
las reliktowy typu kolchidzkiego . Drzewa porośnięte bluszczem i dodatkowo powykręcane ze starości są piękne. Dalej droga prowadzi przez punkty widokowe aby w momentach zwęzić się do ścieżki pod opadającą skałą . Liny zabezpieczają zewnętrzną stronę wzniesienia gdzie rosną drzewa figowe.
Przystajemy przy wielkiej skale w której widoczne są otwory …to domki pszczół .
W tym miejscu widzę w oddali niewielką platformę widokową. Zupełnie nie zdaję sobie sprawy ,że tam prowadzi trasa!.
Wysoko… dla mnie!.
Zanim pójdę w górę wejdziemy do jaskini. Temperatura przez cały rok wynosi tutaj 13 stopni C a wilgotność jest w granicach 92 % .Podświetlone kolorami stalaktyty i stalagmity tworzą interesujący obraz . Bezpiecznie prowadzony korytarz z poręczami doprowadza nas do kamienia w kształcie serca . Grupa zatrzymuje się bo każdy chce zamoczyć dłoń w niewielkim otworze serca i wymówić życzenie …może się spełni?
Wychodzimy , pani przewodnik ponownie sprawdza czy grupa w całości opuściła teren jaskini.
Nasza wędrówka prowadzi teraz do sali gdzie znajduje się prawdziwy dinozaur . Eksponat ma specjalną salę i wzbudza ciekawość. Pozostała na finał platforma. Łatwo mi nie było a ambicja nie pozwalała abym opuściła ten punk wycieczki. Warto było!.
W momentach można nawet zobaczyć ośnieżone góry Kaukazu.
Punkt widokowy bardzo dobry choć niektóre osoby musiały pokonać lęk wysokości . Udało się .
Droga powrotna okazała się bardzo krótka .
Mijaliśmy co chwilę gruziński zwierzyniec.
Następny punkt wycieczki to Monastyr Gelati - opiszę w kolejnym rozdziale.
.