Wyjazd do Warszawy zaplanowałam pociągiem wyjeżdżającym po godzinie ósmej rano.
Zgodnie z planem pociąg miał przyjechać przed dwunastą lecz na stację Warszawa Gdańska .
Przebudowy w Warszawie utrudniają podróżowanie. Nigdy nie byłam na tym dworcu . Spisałam połączenia do Warszawa Zachodnia i potem na lotnisko . Powinnam być około czternastej w porcie lotniczym na Okęciu.
Wszystko było zgodnie z planem do pewnego momentu .
Nagle pociąg stanął w polu .
PKP Intercity „uspakajał” pasażerów dodatkową wodą, kawą i wafelkiem do wyboru . Moja szansa wylotu z minuty na minutę malała. Denerwowałam się . Pomyślałam trudno przecież tak też może się zdarzyć. W przedziale obok ktoś myślał o ściągnięciu taksówki aby podjechać do Stolicy.
Nic się nie działo do pewnego momentu gdy nagle po ponad godzinie zaczęliśmy wracać …jakby do Bydgoszczy.
Okazało się ,że zniszczeniu uległ most i musimy jechać dookoła.
To były trudności lecz i w takich momentach pojawiły się radości. W przedziale wywiązała się rozmowa między trójką współpasażerów. Pani z tabletem w dłoni ,która na bieżąco informowała ile mamy opóźnienia , gdzie jesteśmy …a potem mówiła nam o swoim krótkim pobycie w Bydgoszczy. Postać bardzo interesująca- uczy dzieci i młodzież gry na instrumencie muzycznym oraz przygotowuje do konkursów.
Pan z Bydgoszczy lecz od wielu , wielu lat mieszkający w Paryżu . Opowiadał o życiu nad Sekwaną, o warunkach opieki socjalnej we Francji i najbliższych , których odwiedza w swym mieście.
Opowiadałam o moim locie do Gruzji , o blogu i podróżach .
Czas płynął , pociąg posuwał się po szynach z określoną dla siebie szybkością i nawet nie zauważyłam gdy wjechałam do Warszawy. Pan przed wieczornym wylotem do Paryża poszedł pospacerować po Starym Mieście .
Obie podjechałyśmy do Warszawy Zachodniej potem zostałam zabrana i zawieziona samochodem prosto do hali odlotów lotniska. Dziękuje Pani Katarzyno… dziękuję za pomoc!
Cudowne są w życiu takie chwile gdy zupełnie nieoczekiwanie spotyka się życzliwość i bezinteresowność.
.