Wczoraj– w poniedziałek 11 Lipca 2011 chciałam dopisać kolejny rozdział .
Dzień zapowiadał się spokojny …taki aby usiąść do komputera i pisać !.
Godziny upłynęły zupełnie inaczej. Jak to się mówi: „ Gość w domu Bóg w domu „ . Iza przyleciała z Geteborga na cztery dni. Odwiedzała stare bliskie sercu miejsca Bydgoszczy . Wymyśliłam sobie ,że pojadę do sadów w okolice Bydgoszczy po czereśnie , które następnego dnia znajdą się w samolocie relacji Gdańsk-Geteborg . To już taka letnia owocowa tradycja .
Niestety ulewny deszcz pokrzyżował wszystkim plany . Nikogo w Tryszczynie nie spotkałam , zmarnowałam drogocenny czas a Iza była rozczarowana .
Przykro nam było …choć zamówiony chleb na zakwasie znajdzie się dzisiaj na polskim stole w Szwecji!.
Wstałam o poranku , odebrałam pocztę i w momencie znalazłam się gdzieś w Europie. Danusia – Danach.geoblog.pl w czerwcu przejechała samochodem „kawał” świata !. Piękna trasa , opisy i wspaniałe zdjęcia ...polecam stronę blogu !. Kolejne minuty poświęcam na czytanie .
Wierni czytelnicy zapewne czekają na opis o fiordach. Zastanawiają się czy był deszcz …
Przepraszam Was , już piszę !.
Poranek w Bergen był słoneczny . Przy przystani byłyśmy przed dziewiątą aby spokojnie wejść na pokład .
Dosyć dużo ludzi czekało w kolejce do kasy . Pomyślałam wówczas ,że to też dobry pomysł aby kupić bilety w dniu wycieczki bo gdyby lało to zapewne nie znaleźliby się wśród nas . Statek niewielki i niezbyt nowoczesny – to mnie trochę rozczarowało bo sądziłam ,że bardziej okazały model powita pasażerów.
Ulokowałyśmy się na górnym pokładzie . Cel był jeden zobaczyć jak najwięcej i zrobić piękne zdjęcia w …promieniach słońca !. Opuszczamy Bergen . Rejs po Osterfiorden to trasa malownicza .
Fiord liczy dwadzieścia siedem kilometrów . Szerokość wynosi od jednego do trzech kilometrów a największa głębokość fiordu to ponad sześćset metrów .
Myślę ,że zdjęcia będą obrazem naszych przeżyć .
Popatrzcie sami a ja dopowiem tylko ,że cztery godziny to trochę długo . Niektórzy są na tyle zmęczeni widokami ,że usypiają , inni „poprawiają” urodę , wysyłają SMS i czytają książki .
Zatwardziali turyści z wielkimi aparatami stoją na pokładzie do końca .Należę do grona tych stojących prawie cztery godziny.
Każda minuta to inny obraz i żal nie patrzeć na to cudo natury.
Fiordy w Norwegii są fantastyczne . W Nowej Zelandii także są fiordy lecz norweskie mają niepowtarzalny urok .
Kapitan przekazuje informacje o trasie wycieczki , pozdrawia sygnałem oczekujących na skałach w maleńkich osadach.
Drewniane domy w mają głównie kolor bordowy . Zastanawiam się jak trudno na skałach pobudować , jak wielkim problemem jest dotarcie do drzwi. Widać u nabrzeży więcej jachtów i garaży w wodzie niż samochodów .
Płyniemy dalej … słyszę ,że za moment pojawi się na niebie orzeł , który ma tutaj swoje gniazdo .Krąży …wita nas czy jest zaniepokojony ?
Woda , niebo a im dalej to …pionowe skały w odległości paru metrów. Zatrzymujemy się to główny punkt programu .
Aparaty w dłoniach…grupa już na tyle się zna , że wzajemnie ustępujemy sobie aby wykonać to…najpiękniejsze zdjęcie !
Zapraszam więc do galerii zdjęć przy dźwiękach muzyki Edvarda Grieg .
Czekają na nas kolejne atrakcje Bergen …a słońce świeci !! .