Nasze decyzje nie należały do trafionych . Hotel , który był czysty i dosyć efektowny ... okazał swoje złe strony już po pierwszej nocy . Pokój należący do miniaturowych lecz najgorszą rzeczą a może najbardziej niewygodną były twarde i zniszczone materace…makabra !.
Kiedyś powiedziałabym „ można i na kamieniu się przespać byle coś zobaczyć „ …
Dzisiaj gdy płacę tak wiele to wymagam wygody . Nie jest mi potrzebne powitanie na ekranie telewizora , lecz oczekuję dobrego snu i ciszy ! .
Śniadanie angielskie było dobre . Płatki kukurydziane , jajecznica z bekonem oraz tosty z dżemem i herbata angielska zasługiwało na miano dwóch gwiazdek . Lecz o poranku aby jeść grzyby i kaszę ??? Co kraj to obyczaj …
No dobrze dosyć długi wypadł ten wstęp . Ruszajmy więc na spacer .
Jak można wyczytać w każdym przewodniku Londyn to stolica Wielkiej Brytanii oraz jedna z największych metropolii Europy .
W tym mieście jest ponad dwieście czterdzieści muzeów . Pierwszy bankomat świata pojawił się w czerwcu 1967 roku na ścianie banku Barclays .
Miasto jest bardzo ruchliwe , zatłoczone i kto nie lubi chaosu , tłumów powinien z głównych tras turystycznych szybko się oddalać . Każde miasto ma swój określony koloryt . Rzym jest brązowo złoty a Paryż biały z domieszką kwiatów i zieleni a Londyn ??
To miasto zdominowały czerwone autobusy oraz charakterystyczne także czerwone budki telefoniczne. Pamiętam , że kiedyś taksówka była obowiązkowo czarna i duża . Dzisiaj to mniejszy model lecz także czarny choć oznakowany reklamami różnych firm .
W dalszym ciągu za przejazd płaci się u kierowcy lecz najpierw wysiada się z pojazdu . Bilety do autobusu kupuje się w automatach przy przystankach . Należy pamiętać , że nie wydają reszty i często bilet , który kosztuje dwa funty dwadzieścia centów zabiera nam niestety trzy funty . W okolicznych niewielkich sklepach nie ma chętnych do rozmienienia funta. Do autobusu należy wejść przednimi drzwiami i pokazać bilet kierowcy .
Nasza wędrówka prowadzi z hotelu w stronę Tamizy . Zatrzymamy się na moment w Tate Muzeum potem przejdziemy do dzielnicy Westminster . Pałac – obecnie siedziba Parlamentu wraz z wieżą zegara Big Ben tworzą przepiękną kompozycję .
Wieża zegarowa ma wysokość dziewięćdziesiąt sześć metrów a tarcza zegara ma siedem metrów średnicy . Aby dostać się na szczyt trzeba pokonać 334 stopnie. Zegar jest bardzo precyzyjny choć bywało , że niespodziewanie zatrzymywał się . Ostatni raz miało to miejsce 27 maja 2007 roku gdy przez 90 minut nie poruszał się . Ta budowla jest obiektem zdjęć wykonywanych przez turystów. Ciekawostka jest ,że w momencie odbywania posiedzeń w Parlamencie zapala się latarnię na szczycie wieży .
Idąc wzdłuż rzeki możemy usiąść na wygodnych ławkach i popatrzyć na ruch barek , statków turystycznych i kajaków.