Celem moim była ..."praca , praca " jakiej podejmują się Polki gdy wylądują na amerykańskiej ziemi.
Pamiętam jak po przylocie …jeszcze w sobotę Ewa zadzwoniła do tak zwanego „serwisu sprzątającego „…po chwili przekazała mi słuchawkę i jedne z pierwszych pytań , które usłyszałam brzmiały: ile mam lat i …ile ważę…Moje zdziwienie było ogromne .
Lat przecież miałam już wiele ..a kilogramy ???. Byłam osobą o normalnej posturze.
Śmiałam się w duchu i nie sądziłam , że jest to tak ważne. Ale o tym napiszę później.
Pani zapytała kiedy mogę podjąć pracę , odpowiedziałam , że w poniedziałek . Parę krótkich zdań zdecydowało o moim amerykańskim „szczęściu”…
Wiedziałam , że zarobione dolary przeznaczę na podróż do Egiptu …do tego kraju jechałam wiele lat lecz nigdy nie udało mi się spełnić tego marzenia.
Nie mogłam spać z soboty na niedzielę , wrażeń było zbyt wiele .
Wiedziałam ,że mam być na przystanku autobusowym w poniedziałek o szóstej rano. I tak każdego dnia tygodnia o ile oczywiście moja praca będzie odpowiadać mieszkańcom domków amerykańskich i właścicielce serwisu. Czekałam w strugach deszczu na samochód…Zobaczyłam szczupłą , bardzo ładną panią , która dwa dni temu przeprowadzała ze mną tak drobiazgową rozmowę.
Teraz zainteresowana była jak długo będę w Ameryce , powiedziałam jej o moich turystycznych zainteresowaniach , o tym , że zwiedzałam ten kraj od Nowego Jorku po San Francisco i Florydę . Nawiązała się między nami nić serdeczności…
Po drodze na kolejnych przystankach dosiadały nowe dla mnie kobiety . Nie rozmawiały , czasem spały albo spożywały śniadanie. Jechałam z wielkim zaciekawieniem jak potoczy się dalsza podróż. Zdawałam sobie sprawę , że pierwsze dwa dni są nauką w umiejętności stosowania środków czyszczących a także obserwacją jak , gdzie należy sprzątnąć , aby właściciel domu był zadowolony.
Przez pierwsze dwa dni nie przysługiwało mi wynagrodzenie…takie to amerykańskie „ prawo ”…
Patrzyłam na piękne , wielkie przestrzenie domu , które według mnie były czyste lecz nic z tego , osoba , która wchodziła wiedziała , że najpierw sprząta łazienki i sypialnie .
Praca trwała sześć godzin …bez odpoczynku na kawę czy herbatę lub papierosa.
O czymś takim nikt nawet by tutaj nie pomyślał.
Dom to powierzchnia bardzo różna od stu metrów do …właściwie nie wiem ile.
Zachwycona byłam wystrojem domu , który zobaczyłam . Potem wspominałam sobie , że widziałam wiele bardzo bogatych domów , gdzie klucze właściciele zostawiali pod wycieraczką lub w otwartym garażu .
Bywało tak , że domownicy byli obecni w domu jednak zupełnie nie interesowali się przebiegiem prac.
Czytali książkę , oglądali telewizję lub prowadzili długie rozmowy telefoniczne.