Jazda pociągiem nie była przyjemna . Wykupione przez nas miejsca w wagonie kolejowym były zajęte przez ludzi , którzy mieszkają nad morzem – w Gdańsku.
Około dziesiątej godziny następnego dnia byliśmy w Krakowie.
Poszliśmy do Kościoła Mariackiego , gdzie w samo południe każdy z nas chciał zobaczyć pana z małą trąbką grającego hejnał mariacki. Otwarte okienko wzbudzało wielkie zainteresowanie i wzrok wszystkich skierowany był w górę , aby dostrzec człowieka , który codziennie o tej samej godzinie łączy wszystkich Polaków .