Były to wspaniałe wakacje i do Budapesztu powracałam przez wiele kolejnych lat.
Grupa moich znajomych także stała się wielbicielami stolicy! Mieszkaliśmy u Andrasza ,który przygotowywał nam kulinarne niespodzianki czasami bardzo ostre.
Spędziłam także kiedyś sylwestrową noc i zachwycona byłam radością wszystkich ludzi na ulicach miasta ( ten zwyczaj nie był jeszcze popularny w naszym kraju ). Sztuczne ognie prezentowane ze Wzgórza także wzbudzały mój podziw.
Budapeszt to miasto , które na tamte 70 lata było dla nas namiastką zachodu. Sklepy były wspaniale zaopatrzone ...a ja do dzisiaj pamiętam zapach mydła "amo" i dezodorantu "bac".
Aż się uśmiechnęłam w tym momencie pisząc te słowa...