Dziękuję za Dublin i Szwecję i jeszcze Oslo ...i tyle propozycji ile osób biorących w zgadywance.
Danach.geoblog.pl wygrała i to mnie bardzo cieszy !
Samolot tanich linii zgodnie z planem wylądował na płycie lotniska im. Lecha Wałęsy. Dobrze się wychodzi gdy nikt nie pyta o dokument , paszport szczepienia czy jeszcze coś .
Późna pora zdecydowała ,że zostałyśmy do następnego dnia w hotelu tuż przy porcie. Dobry taki nocleg, pokoje wyciszone a i nocą samoloty nie odbywają lotów względnie sporadycznie. Po śniadaniu i chwili relaksu samochód przewiózł nas do hotelu.
Byłyśmy prawie trzy godziny przed rozpoczęciem doby hotelowej.
Było kilka młodych osób w oczekiwaniu na przyjęcie i jak potem się okazało byli to uczestnicy ważnej międzynarodowej konferencji. Pomyślałam ,że tak bym chciała pracować...no lecz to za mną i tutaj wypoczywam.
Czas przybliżyć nasz kolejny dom noclegu.
Ewa należała do tych osób ,która od zawsze pragnęła choć raz przenocować. Każde wakacje jako młoda dziewczyna spędzała w Sopocie i z biegiem lat mówiła...że w tym roku...no i kolejne lata mijały.
Zdecydowałam tym razem sama nie wtajemniczając lecz gdy podjechałyśmy pod olbrzymie drzwi usłyszałam „ dziewczęcy pisk radość” .
Byłyśmy w najstarszym hotelu Sopotu „Sofitel Grand Hotel” .
Nie miałam takich pragnień lecz pomyślałam ,że sama nie będę wstanie być tutaj nigdy. Namiastkę luksusu warto czasem poznać !
Otrzymałyśmy pokój wielkości apartamentu –pięćdziesiąt cztery metry kwadratowe.
I co... słyszę ? Warto ? Jakie wrażenia ?
Położony na piątym piętrze . Ostatnie piętro należało pokonać wysokimi schodami . Nie był to komfort czyli coś za coś...Po wejściu zobaczyłam ,że okna są małe tzw wykusze dachowe. Nie podobało mi się bo lubię dużo światła...wiem, wiem marudzę lecz oceniam co widziałam i jak mi było.
W pokoju był ładny kącik wypoczynkowy dodatkowo fotel, pufa ,biurko i w zabudowie lodówka z wyposażeniem słodyczy i alkoholi. Fotel i pufa niskie i przez to nie zbyt wygodne dla osób „senioralnych”. Wielki telewizor stosownie do wielkości pokoju.
No i najważniejsze czyli spanie. Tak to temat ,który zawsze wywołuje opinie - „ doskonałe” lub „ fatalne łóżko” .
I tym razem co dwie osoby to dwa różne zdania. Łóżko wielkie ,że można się szukać . Kołdry – każda miała osobną zgodnie z wcześniejszym spełnionym zamówieniem.
Ewa była oczarowana a ja rozczarowana...dla mnie zbyt miękko . Spałam na kołdrze puchowej co dla mnie było luksusem zbyt mocnym. Prosta forma jest mi bliższa. Co jeszcze na moim stoliku stała wielka lampa ustawiona na stałe i zajmowała całą przestrzeń. Trudno było cokolwiek położyć a Ewa nie miała stoliczka...czyżby przez wielkie łóżko się nie zmieścił ? Nocowałyśmy dwie noce aby było tak „na spokojnie i radośnie”.
Myślisz ...a cena? Podobno o kosztach nie należy mówić ale skoro tak drobiazgowo zajęłam się pokojem to dodam.
Jeden nocleg dla dwóch osób to koszt trzysta osiemdziesiąt złotych- cena po sezonie i w pokoju praktycznie bez widoku. Pokój z widokiem na zatokę jest kilkakrotnie wyższy.
Ile razy uda mi się być w Sopocie to zawsze idę do Baru Przystań. Pyszności to zupa rybna .
Jest ... jeszcze tatar z łososia i śledź po kaszubsku i żydowsku...do wyboru i koloru. Pamiętać jednak należy gdy jesteś w sezonie to kolejki po danie jest są długie . Miejsce jest przyjazne dla ludzi . Obok jest kawiarnia z domowym ciastem i dobrą kawą. Po posiłku widzisz zatokę i warto trochę pochodzić
W pobliżu baru jest kilka niewielkich sklepów z wędzonymi rybami . Tutaj także warto przyjść...zapach roznosi się dookoła.
W wrześniu słońce dosyć szybko zmierza ku zachodowi – wracam do hotelu a Ewa swoimi drogami a właściwie wspomnieniami spaceruje po Sopocie.
Jutro kolejne atrakcje.
.