Bilet do Girony kupiłam z wielką radością.
Im bliżej było terminu tym bardziej ogarniał mnie...strach i lęk przed podróżą.
Do samego końca nie byłam pewna czy dojadę do Poznania a potem wsiądę w samolot.
Przez prawie trzy lata przebywałam w domu ...trudno sobie wyobrazić – prawda?
Nie chodziłam na spacery , do sklepów , nie uczestniczyłam w spotkaniach... życie moje otoczone było trudnymi sprawami .
Niby dawałam radę lecz ta „moja samodzielność i upór” odbiła się silnie na psychice...
W „wolnym czasie” najczęściej o poranku i gdy było w miarę spokojnie czytałam Wasze relacje z wypraw , podróży czy wyjazdów w okolice. To opisy były dla mnie wspaniałą książką dzięki której poznawałam piękny świat.
Potem dużo myślałam gdy pozostałam sama .
Cóż to może się zrobić z człowiekiem wyizolowanym , skupionym wyłącznie na opiece i „zamkniętym” w czterech ścianach.
Nie bardzo umiałam sobie pomóc...
Przeżywałam .
Dni mijały lecz wiedziałam ,że jeżeli się poddam i nie wyruszę to już tak pozostanie .
.