Samolot z Wiednia przyleciał do Warszawy późno .
Nocny pociąg, autobus do Bydgoszczy nie wchodził w rachubę. Skorzystałam z promocji i w ten oto sposób znalazłam się w jednym z lepszych warszawskich hoteli.
Przyznam się ,że lubię namiastkę luksusu . Myślę ,że stan taki z wiekiem się rodzi.
Podobno jako dziecko potrafiłam położyć się na stojącej walizce w korytarzu pociągu i w ten sposób jechałam nad morze.
Były także inne formy noclegu. Z wielkim sentymentem wspominam wagon kolejowy co był dwutygodniowym domem i formą wczasów w Łącku i Kamiennym Potoku.
Miniaturowy kamping z piętrowymi łóżkami w Międzyzdrojach… potem namiot i karimata ze śpiworem tworzyła dom nad głową w czasie wędrówek.
Pamiętam zapach siana w stodole podczas pobytu na Mazurach i w drodze do Częstochowy.
Był nocleg w poczekalniach dworcowych różnych miastach Europy… na karimacie. Pamiętam bardzo wygodne spanie ,choć niebezpieczne z uwagi na kradzieże, w wagonach kolejowych pierwszej klasy.
Wspominam także nocne przejazdy klimatyzowany autobusem po całej Ameryce Północnej.
Zrozumiałe jest więc ,że jak się trafi gratka za sto czterdzieści złotych na trzydziestym którymś piętrze to czuję się jak bym była w
…Singapurze! ;-) Odpoczęłam po Wiedniu i ruszam na spacer po Warszawie na godzinkę a może i dwie.
Co zobaczyłam w Warszawie poczytasz za chwilę...w rozdziale :"Polska -piękny nasz kraj"
TUTAJ Pociąg do Bydgoszczy przyjechał zgodnie z planem.
Oczekiwana przez pół roku podróż zakończyła się.
Cieszę się ,że byłam i wiem ,że koncert Noworoczny z Wiednia kolejny raz oglądać będę dzięki TVP !!!
.
.