Gruziński talerz wypełniony jest po brzegi.
W tym kraju jest zwyczaj ,że gdy grono osób idzie do restauracji na obiad to każdy zamawia coś innego. Porcje są duże i jest tradycja wzajemnego częstowania …a gdy dań wiele i coś jeszcze zostaje to kolega dzwoni po kolejną osobę i uczta trwa dalej…prawie do rana.
Osobiście nie uczestniczyłam w takim przyjęciu lecz przy naszym wspólnym stole usłyszałam właśnie taką ciekawostkę!.
Po całodziennej wycieczce wszystkie jesteśmy głodne. Siedzimy na zewnątrz pomimo silnego deszczu – było ciepło .
Po chwili na stole pojawiła się sałatka z pomidorów z bazylią i ogórkami oraz białym serem. Wszystko skropiono oliwą. Mamy placek gruziński na ciepło zwany
Chaczapuri imeruli z serem w środku . Chleb , który jest bardzo puszysty i rwie się z całości palcami . Jest czosnkowy sos z domieszką różnych innych przypraw i nim polewa się mięso .
Przyniesiono gorące gliniane naczynie w którym były kawałki wieprzowego szaszłyka a potem jeszcze wątróbka z drobiu . Najważniejszym jednak daniem były pierogi o kształcie sakiewki .To
chinkali . Wypełnione są do wyboru mięsem baranim, wieprzowym lub wołowym z nacią kolendry. Mięso gotowane jest na surowo w cieście i wówczas pojawia się pierożku aromatyczny rosół. Zabawa polega na tym ,że bierzemy za grubszy koniec i nagryzamy pierożek. Należy umiejętnie wypić rosół a następnie zjeść zawartość sakiewki. Grubszą część za którą trzyma się pozostawia się na talerzu. Porcja zawsze liczy dziesięć sakiewek i nawet wielki smakosz ma trudności aby opróżnić półmisek. Moje możliwości zakończyły się na trzech sztukach. Jadłam z pokrojonymi pieczarkami i pietruszką. Niebo w gębie !
Gorąca herbata gruzińska lub piwo zgodnie z upodobaniem . Koszt posiłku wyniósł około 20 lari na osobę.
Wyjątkowym daniem…a może głównym było łącze WiFi .
Szybkość pisania wiadomości ,odczytu i komunikowania przez Facebooka zadziwiła . Osoby siadają i każda z nich zatopiona jest we własnym świecie. Dzisiaj młodzi chcą być na bieżąco pomimo ,że są na urlopie więc czy odpoczywają czy uwalniają się od stresów ?!
Pożywiłam się solidnie i ruszam na wieczorny spacer po Kutaisi.
Jutro o tej porze będę w drodze na lotnisko.
Muszę jeszcze poznać miasto a przede wszystkim zobaczyć Katedrę Bagrata.
Oby tylko dopisała pogoda.
.