Pociąg dojechał o 9.35 zgodnie z rozkładem jazdy.
Zamówiona jeszcze z pociągu taksówka oczekiwała na mnie przy Dworcu Autobusowym.
Samolot do Rygi odlatywał o godzinie 11.50 . Miałam wydrukowaną kartę pokładową więc tylko przejść przez kontrole bezpieczeństwa. Wyjątkowo nie było kolejki , wszystko poszło bardzo sprawnie bez konieczności …zdejmowania butów.
Mój uśmiech był powitaniem strefy wylotów i czułam się jakbym była już w samolocie.
Uwielbiam te momenty.
Wszystko pozostaje poza mną. Teraz mam „wakacje”… ”urlop” bo jak nazwać wolne dni człowieka ,który jest na emeryturze?
Luksus życiowy… choć tak krótki!.
Telefon jeden ,drugi ,parę zdjęć i musiałam udać się do stanowiska .
Ludzi sporo, samolot wypełniony po brzegi co wróży dla LOT-u dobre prognozy!
Niestety na tym kończy sukces się naszego narodowego przewoźnika.
Obsługa pokładowa mocno wiekowa …czyżby świadczyło to o tym ,że żadna z Polek nie chce pracować w barwach LOT-u?
Czy konkurencja innych linii lotniczych jest tak silna? Pamiętam jak uśmiech młodej dziewczyny był reklamą w samolocie.
To pierwsze spostrzeżenie i jeszcze może jedno.
Dwa lata temu pasażer był doceniony za wybór Polskich Linii Lotniczy -LOT.
Była kawa , herbata lub wino, kanapka , dzisiaj …kryzys : woda i maleńki wafelek. Na pokładzie można kupić co nieco lecz ceny podniebne!
Lot spokojny . Za moment będziemy podchodzili do lądowania.
Usłyszałam głos :
Proszę zapiać pasy, podnieść stoliki i siedzenia a bagaż umieścić pod siedzeniem.
Dzień dobry w Rydze ...Laba diena Rīgā .