Dzień powrotu do Polski to zawsze dodatkowe emocje.
Czy będzie odpowiednia pogoda na lot …czy zarezerwowany bus przyjedzie w oznaczone miejsce o ustalonej godzinie ? .
Potem jeszcze czy w Warszawie zamówiony transport spełni oczekiwania i nie będzie niespodzianek ??.
Tak więc widzicie spraw na głowie miałam wiele dodając jeszcze najważniejsze – bezpieczny powrót do Polski mojej towarzyszki podróży .
Znacie Ją przecież z "wypraw" do Rzymu , Paryża czy Wilna .
Została wspaniale rozpoznana na zdjęciach – tak to oczywiście moja Mama .
Kolejne lata życia nie dodają sił pomimo wielkiego optymizmu .
Stwierdziłyśmy w Budapeszcie ,że to już koniec latania po Europie …,że czas nadszedł taki ,że należy cieszyć się sukcesem dotychczasowych wypraw.
Zmęczenie było duże i ta podróż jak nazwałam pisząc na początku sentymentalna może być finalnym etapem .
Od Budapesztu rozpoczęłam swoją przygodę z podróżami i do tego miasta ponownie zawitałam .
Cieszę się ,że mogłam Wam pokazać swoje spojrzenie na miasto …oczywiście na miarę naszych możliwości zwiedzania .
Przed wyjazdem zamarzyłam sobie aby przejechać Budapeszt nocą …tak na zakończenie !.
Trasa wiodłaby przez miejsca , które w dzień oglądałyśmy podczas naszego krótkiego pobytu.
I tu kolejna niespodzianka tego wyjazdu. Oferta , którą znalazłam w Internecie to przejazd czterogodzinny prywatnym samochodem wyglądała wspaniale…tak już prawie wsiadać i jechać !.
Niestety… przerosła jednak moje finansowe możliwości …szkoda lecz to tak samo jak pływanie gondolą w Wenecji nie każdemu jest dane.
Nie ma więc zdjęć nocnych lecz jest wielu pośród nas , którzy mogą pochwalić się pięknem tego miasta.
Zapewnia mnie już Danka a Hania w ukryciu marzy ,że wyruszą w roku następnym do Budapesztu . Może Blanka będzie chciała po latach zobaczyć miasto w innej odsłonie …może ??? .
Czy Budapeszt jest miastem , które może zachwycić tak jak kiedyś ? .
Jadąc zastanawiałam się jaki obraz zostanie w pamięci na kolejne lata.
Stare miasto jest prześlicznie odnowione ma swój klimat i ciepłotę .
Rozczarował mnie trochę Peszt . Jest dosyć smutny , wiele sklepów jest pozamykanych . Kryzys , który dotknął miasto i jego mieszkańców jest niestety widoczny.
Ruszyłyśmy na moment na ulicę Vaci …podeszłam do Dunaju .
Zrobiłyśmy sobie zdjęcie na jakby na finał Budapesztu .
Zarezerwowany bus podjechał co do minuty . Jadąc zobaczyłam znajome miejsca do których tym razem nie doszłam .
Port lotniczy prezentuje się okazale , jest dużo sklepów wolnocłowych .
Samolot zgodnie z planem lotów ustawiono daleko na płycie i ponownie wszyscy maszerowali .
Do samolotu wchodziłyśmy na samym końcu . Obsługa samolotu z podziwiem spojrzała na turystkę i posadziła w pierwszym rzędzie …bez dodatkowych opłat .
Fotografując jeszcze przed startem zapytałam czy mogę zrobić zdjęcie kabiny pilota.
Po chwili , po uzgodnieniu ze stewardesą zobaczyłam pilotów naszego samolotu .
Niespodzianka jakże wielka …dla mnie bo ...taaakie zdjęcie !!! .
Dla pilotów może ...zaskoczenie ,że zobaczyli …dobrze nie będę pisała kogo zobaczyli .
Zapewne liczyli na młodą , atrakcyjną osobę z Polski !!! .
No to lecimy do Warszawy i za godzinę lądujemy w Modlinie . .