Dzisiaj zobaczyłam list w mojej skrzynce .
Na kopercie adres i piękne znaczki – ryby . Pomyślałam z zaciekawieniem… kto z moich znajomych pojechał gdzieś i pisze ??. Zwyczaj pisania listów zanika więc jak już jest coś - to „euforia „ nie zna granic.
To był list z Kambodży, który leciał tylko piętnaście dni z tak odległego kraju .
Dostałam namalowany przez Kim obrazek .
Myślę , że Kim jest dziewczynką bo tylko ona może namalować księżniczkę - .
Piękne rysy twarzy , kolory pomieszane z brokatem. Zobaczycie na zdjęciach sami .
Dostałam także widokówkę z …rajskiej plaży w Kambodży.
Widoki wspaniałe lecz serce moje poruszyło się gdy przeczytałam słowa podziękowania od dzieci .
Dzieci dziękują za kredki , które wysłałam prawie trzy miesiące temu . Przesyłka z Polski „szła” wieki i martwiłam się ,że gdzieś się zgubiła choć była lotnicza ! .
Wszystkie radości - dzieci i moje są wynikiem wolontariatu Pauli , która jest w ośrodku dla dzieci w Kambodży.
Paula wyjechała z Polski 23 listopada 2011 .
Spełnia rolę przyjaciela dzieci i nauczyciela języka angielskiego . Pomaga w pracach kuchennych i pielęgnacyjnych .
Uczy dzieci codziennych obowiązków i zabaw a gdy potrzeba to „tuli” w swoich ramionach.
Zachęcam Was poczytajcie jak się żyje w Kambodży w ośrodku dla dzieci :
PaulaZrobiłam kilka zdjęć na pamiątkę a gdyby ktoś z Was chciał wysłać coś dla dzieci w Kambodży to proszę napiszcie do Pauli .
Dodam tylko ,że kilogramowa paczka lotnicza kosztuje 45 zł.
Radość wszystkich dzieci jest przeogromna .
Zachęcam .
.