11 listopada 2011 roku w Bydgoszczy był spokojny i radosny .
Uroczystości Odzyskania Niepodległości rozpoczęły się wiele dni wcześniej .
Może właśnie teraz w skrócie napiszę .
W Bydgoszczy jak i w wielu regionach Polski zaczęto propagować spożywanie gęsiny .
„ Moje„ miasto ambitnie „poszło” dalej i ogłosiło wielki konkurs . Tematem była oczywiście gęś.
Należało przysłać SMS : zdanie, dwuwiersz itp. dlaczego to ja mam wygrać …gęś .
Wysłałam o treści :
„...Na pieczona gąskę moc przepisów mam. Potrzebna mi gąska – jabłka i ... Hepatil mam ! „ .
Potem dla zabawy napisałam jeszcze jeden . Zdziwienie było wielkie , gdy otrzymałam wiadomość :
„Wygrałaś gęś, odbiór…, godzina10-12 parking Urzędu Wojewódzkiego . Organizatorem między innymi była Gazeta Pomorska .
Mam szczęście… pomyślałam , podobnie jak pozostałych 119 gęsi , które trafiły w ręce Bydgoszczan .
Zadanie o treści „ na św. Marcina gęsina „ zaczęło w tym momencie się urealniać .
Majeranek , sól , pieprz i pięć kilogramów ptaka …to nie tak prosto upiec . Podlewanie wodą , podpieczone dłonie , ciężko było choć i tak moja Mama odegrała w kuchni pierwszoplanowa rolę ! .
Potem jeszcze kolejne godziny pieczenia …zdjęcia… i impreza Św. Marcina gotowa !!!.
Zobaczcie sami .. oczywiście gęś została pocięta zanim rozpoczęto uroczysty obiad . Część pozostała na …dalsze przyjęcia a ta na stole była wyśmienita !!!.
Hepatil był jednak potrzebny . To nie wcale tak lekkostrawne danie jak ogłaszali organizatorzy , sponsorzy i hodowcy gęsiny !.
Drugim wydarzeniem w mieście była parada osób ubranych w stroje z lat dwudziestych i trzydziestych. W najstarszym najpiękniejszym "Hotelu pod Orłem" zorganizowano całodzienny otwarty dzień . Można było podziwiać wewnątrz budynek . Organizowane były warsztaty dla dzieci . Malowanie i wykonanie kosteczki mydła przez pięciolatki to rarytas dnia.
W restauracji można było zjeść śniadanie w atmosferze tamtych lat lecz o szóstej rano . Potem deser – degustacja słodyczy także hotelowej restauracji… i tak po kolei kolejne dania.
W okolicach hotelu był pucybut , był akordeonista i pani z wiklinowym wózkiem . Ulicą jechała dorożka a także riksza , której na co dzień w Bydgoszczy nie uświadczysz . A szkoda ! .
Były także stare , wypieszczone samochody o wartości… to tylko wie właściciel… zapewne bezcennej .
Był gazeciarz a w holu hotelu pan , który nastawiał na patefonie stare winylowe płyty . W jednej z sal restauracji były filmy z tamtych lat .
Pomysł organizatorów bardzo dobry choć chwilami brakowało „dowódcy dnia” .
Może warto byłoby pomyśleć o rozbudowanej formie i zamknąć ulice na dwie godziny ??...
Warto wówczas wyeksponować osoby z dawnych lat , które niestety teraz ginęły w tłumie .
A zrobić zdjęcie to już wielki fart.
A może tak miało być ?
.