Kraków powitał nas chłodnym jesiennym powietrzem i deszczem .
Podczas jazdy pociągiem do centrum zastanawiam się jaką mamy podjąć decyzję .
Lecieć samolotem do Warszawy czy rezygnować i wracać bezpośrednio do Bydgoszczy .
Decyzja zapadła o poranku .
Wracamy do domu . Ewa odczuła trudy wędrowania . Nie pamiętam czy pisałam …sześć lat temu miała straszny samochodowy wypadek - obie nogi połamane w kości udowej . Jej wiara i walka oraz mądrość lekarzy przyniosły efekty . W czasie podróży czasami jest trudno i dostosowujemy trasę do możliwości chodzenia .
Rano kupiłam bilety na pociąg relacji Kraków-Gdynia , napoję na drogę i kanapki .
Tradycyjnie zrobiłam sobie zdjęcie w lustrze . Pomyślałam , że za moment powstanie kolekcja… Małgorzaty , podobna do kociej strony ! .
Miejsc w pociągu było wiele …jechałyśmy bardzo długo .
Był śmiech z „ byle czego „ , , drugie śniadanie . Potem ”obiad Knorra o smaku pomidorowej „ i polowanie na gorącą wodę bo „Warsu” nie było !!! . Były wspomnienia trzech dni podróży , plany …i zdjęcia z okna wagonu .
Po prawie dziesięciu godzinach byłyśmy w Bydgoszczy .
Uwielbiam stawać na progu domu i witać… najbliższych !
Dziękuję za wspólne wędrowanie po pięknej włoskiej ziemi .
Wspomnienia napisałam w listopadzie 2011
Pozdrawiam ,
Małgorzata
.