Kolejny dzień był także wielkim poruszeniem.
To powrót do wspomnień . W Monaco i Monte Carlo pierwszy raz byłam w 1980 roku …tak , tak to prawda to był jeden z pierwszych wyjazdów na zachód Europy . Wówczas byłam oczarowana , zszokowana i właściwie nie bardzo mogłam uwierzyć , że byłam . Takie to były czasy…trudne i durne ! Powróciłam ponownie po latach z grupa przyjaciół i pamiętam , że był szampan , który wypity został na „cyplu” Monaco za szczęście w podróży…To także były trudne lata !!! Trudne lata aby otrzymać paszport , wizę , posiadać konto , mieć dolary które ze stratą wymienić trzeba było na franki …oj jak wiele było przeszkód !
A dzisiaj młody turysto : patrzysz w Internet , szukasz lotu , hotelu i w jednej chwili jesteś tam gdzie sobie wymyślisz . Dodam więc cudowne czasy bez barier, granic lecz jedyna przeszkoda może być jeszcze - to przelicznik naszej złotówki . Marzy mi się aby śniadanie mieć zapewnione w hotelu…i to marzenie jest już spełniane . Marzy mi się aby każdego dnia zjeść obiad w restauracji a potem wejść na kawę i lody lecz to nie zawsze jest jeszcze możliwe . Chciałabym dzień zakończyć kolacją słuchając muzyki i odpoczywać po trudach wędrówki. Zapytam więc kiedy ??? Czy czekać będę kolejne trzydzieści lat…???
Przyjazd na dworzec kolejowy Monaco-Monte Carlo był wielkim zdziwieniem . Zobaczyłam marmurowe podświetlane perony , ruchome schody , windy i korytarze . Wszystko to zostało wykute w wielkiej skale pod ziemią.
Pamiętam ,że były dwa perony i maleńki budynek dworca kolejowego . Tak było jeszcze może piętnaście lat temu?? . Teraz zobaczyłam coś niesamowitego . Nie wiedziałam w której części jestem jak wyjść , po prostu pogubiłam się zupełnie . Byłam równocześnie zachwycona dziełem człowieka .To warte jest zobaczenia .
Pojechałyśmy autobusem ( bilet 1 euro ) do Księstwa Monaco . O dwunastej godzinie tradycyjnie odbywa się zmiana warty tak więc i tym razem w tej „gali” uczestniczyłam . Potem pospacerowałam wąskimi uliczkami , spojrzałam na port jachtowy w Monte Carlo i weszłam do Katedry . Zaduma , zdjęcia i wspomnienia…
Zostałam zaproszona przez Ewę na obiad , który był radosnym zakończeniem pobytu w tym miejscu . Zastanawiałam się kiedy i czy ponownie uda mi się tutaj powrócić ?.