Morze w Tunezji ma swój piękny koloryt , piasek jest bardzo drobny a plaża jest szeroka .
Bardzo zachwycił mnie widok zainstalowanych na stałe parasoli od słońca . Każdego dnia o poranku obsługa plażowa rozstawiała łóżka plażowe , które pokrywała materacami . Koszt wypożyczenia całego zestawu to dwa dinary . Tam o plaże się dba , widać osoby sprzątające , porozstawiane są ceramiczne duże kosze na śmieci .
Byłam oczarowana słońcem , widokiem palm i promenadą nadmorską . Woda ciepła lecz trzeba było uważać na meduzy . Podobno najbardziej skuteczny sposób aby pozbyć się pieczenia po „ukąszeniu” to potarcie miejsca pomidorem lub po prostu piaskiem . Spędzałyśmy całe dnie na wypoczynku – dosyć krótkim bo tylko tygodniowym.
Wrześniowy pobyt przeplatany był chwilowym deszczem i gwałtownymi burzami . Po przejściu „nawałnicy” dopiero można zobaczyć jak rozwiązany jest w tym mieście system odprowadzania deszczówki . Wyglądało fatalnie , woda wraz ze wszelkimi zanieczyszczeniami spływała prosto do morza . Pomyślałam wówczas ,że taka Tunezja nie podoba mi się …może gdybym tego wszystkiego nie zobaczyła ?!