Kolejny dzień to już 10 czerwiec 1997 jakże wyjątkowy dla mnie gdy przygotowano niespodziankę z okazji imienin .
Podarowano mi bukiet kwiatów z norweskiej łąki i malutki kalendarzyk na kolejny rok z obrazkami z Norwegii .
Prawda , że serce się raduje.
Do dnia dzisiejszego mam w albumie ususzoną trójlistną dużą koniczynkę i kwiatek margaretki , chyba jestem sentymentalna ?!.
Tego dnia była także zaplanowana wielka atrakcja wycieczkowa .
Przejazd najbardziej stromą linią kolejową na świecie . To właśnie kolejka łącząca dwie miejscowości Flam – Myrdal .
Turysto , mój czytelniku zachęcam podczas podróżowania po Norwegii na jednodniową wyprawę do miejscowości Myrdal .
To niewielkie miasteczko położone na trasie Oslo – Bergen .
Tuż przed stacją kolejową Myrdal pociąg wjeżdża w pięciokilometrowy tunel …i już po kilku minutach pojawia się panorama… różnokolorowy dywan kwiatowy .
Kiedyś z Myrdal do Flam wjeżdżało się małymi konnymi wózkami . Dziś do osady można dojechać pociągiem a linia kolejowa to prawdziwe arcydzieło architektury sztuki inżynierskiej .
Różnicę poziomu wynoszącą osiemset sześćdziesiąt siedem metrów pokonuje pociąg na dystansie tylko dwudziestu kilometrów . Jeden metr spadku przypada na osiemnaście metrów toru .
Zjeżdżający po takiej pochyłości pociąg ma aż pięć równoległych systemów hamulcowych.
Te kilkaset metrów dzieli dwa różne światy : zimę od lata i biel śniegu od błękitu wody .
Z okien wagonu obserwujemy ukwieconą łąkę i zieleń aby za moment wjechać w zimowy krajobraz.
Pociąg zatrzymuje się pod olbrzymi wodospadem i wszyscy opuszczają na chwilę wagony aby podejść bliżej i posłuchać….
Każdy z nas wykonuje niezliczoną ilość zdjęć . To taki kawałek Niagary w Norwegii !.
Wykonanie zdjęcia jest to dosyć trudne zadanie bo słońce skierowane jest prawie na nas .
Myślałam wówczas jakie będą efekty utrwalonego momentu na kliszy.
Z tej stacji kolejowej w dalszą drogę można ruszyć pieszo lub dalej pojechać pociągiem .
Dojechaliśmy do osady Flam . To miejscowość , która tonie w śniegu …
Cała podróż pociągiem trwała około czterdziestu minut .
Poszliśmy dalej aby przekonać się czy prawdą jest ,że w pobliskim potoku przy odrobinie szczęścia zobaczyć można pstrągi i łososie. Pamiętam jednak piękną norweską dziewczynę z biura turystycznego zachęcającą do dalszej wędrówki .
Oferowała dwugodzinną podróż po fiordzie oraz przejazd luksusowym autobusem po górach okolicy Bergen.
Patrzymy ze wzgórza na okolice …bajkowy krajobraz . Maleńkie jak dziecinne zabawki domki osiedla Flam rozłożone są nad brzegiem fiordu , który nazywa się Aurland .
Warto było przejechać cztery tysiące kilometrów aby wysiąść na chwilę , popatrzeć i znowu ruszyć w drogę aby za chwilę zobaczyć coś nowego .