Po śniadaniu wyruszyliśmy w dzienny przejazd przez Dombas , dolinę Romsdal z największą w Europie pionowa ścianą górską „ Trollveggen ,” Andalsnen i dalej droga zwaną droga dla orłów „ Trollstigen” pomiędzy szczytami Norwegii Kongen i Bispet ( Król i Biskup ). To cuda natury .
Pisząc te słowa po latach właśnie w tym momencie czuję ciarki przerażenia na plecach ! .
Może więc poczytaj . Gdzieś w dali było widać mostek i nikt z nas nie przypuszczał ,że tam poprowadzi nasza droga.
Widoki bajkowe i ilość zdjęć coraz bardziej nieograniczona. Filmy przecież można kupić – widoki nie !
Strumyki jakby nitki pozakładane na szczytach gór . Jedziemy dalej autobus dyszy , woda opadająca z gór uderza w szyby autobusu . Pamiętam doskonale jechaliśmy powoli i coraz wyżej , każdy z nas robił zdjęcia i zachwycał się .
Zakręty i pionowe urwiska skalne . Wyżej i coraz ciszej robiło się w autobusie…wszyscy jakby zrozumieli skale trudności jaką ma do pokonania kierowca autobusu .
Nagle autobus zatrzymał się i …cofnął …aby po chwili znowu cofnąć !
Stanął i ruszył za moment ponownie wyżej i wyżej . Panowała zupełna cisza , przerażającą cisza .
Nie na darmo droga nazywa się drogą Trolli i drogą dla Orłów .
Przeżycia, które doświadczyłam były olbrzymie choć i piękne ! Pokonana trasa zapiera dech nawet u najbardziej odpornych na wrażenia .
Pamiętam ciszę a potem burzę oklasków dla kierowcy autobusu za szczęśliwy przejazd.
Kierowca tego dnia był naszym orłem !.
Potem był odpoczynek dla wszystkich i ponownie zdjęcia w upalnych temperaturach … w śniegu .
Zapisałam obok zdjęcia z tego dnia ,że wiem ,że żyję ,że kocham życie i cieszę się .
Napisałam także ,że drugi raz orłem bym nie chciała być …dzisiaj !
Teraz po latach ponownie zobaczyłabym trasę bo warto jest powracać w miejsca , które poruszyły nasze serca i umysły.
Taka jest Skandynawia w czerwcu !
Nieskażona przyroda , białe noce oraz gorące choć krótkie lato stanowi niebagatelna atrakcję dla licznie przybywających turystów .
Do Norwegii jedzie się także aby zobaczyć fiordy . Jest to relikt epoki lodowcowej. Fiordy pokrywają pięć procent powierzchni kraju . Nie ma dwóch identycznych – jedne są wąskie i proste inne rozlewają się wśród gór na kształt jezior .
Najdłuższy fiord jest w pobliżu Bergen . Wciska się w ląd na głębokość dwustu czterech kilometrów .
Ciekawostka jest także to ,że zasolenie wody i ciepły powiew Golfsztromu powodują ,że fiordy nigdy nie zamarzają .
Patrząc w notatki z podróży wiedzę ,że płynęliśmy po fiordzie Geirangefjord z miejscowości Geiranger do Hellesylt gdzie nocowaliśmy . Przejechaliśmy tego dnia lądem i wodą około czterysta kilometrów .