Byliśmy – choć bez dodatkowej wizy w najstarszej i najmniejszej Republice świata San Marino .
Trzy i pół tysiąca lirów to cena biletu , 40 minut jazdy autobusem , serpentynowa droga i szybkość dochodząca do stu dwudziestu kilometrów na godzinę . ..tak oto dojechaliśmy z Rimini na terytorium Republiki San Marino .
To najmniejsza bo o powierzchni 64 kilometrów kwadratowych republika świata , a równocześnie zaliczana do najstarszych . Pierwsze wzmianki o istnieniu republiki pochodzą z IV wieku .San Marino to przede wszystkim oaza turystów . Miasto osiąga znaczne zyski ze sprzedaży znaczków pocztowych i …miejscowego wina. W stolicy żyje sześć tysięcy mieszkańców , którzy rozmawiają po włosku lecz ciekawostką jest to , że językiem urzędowym jest łacina . Sklepy przepełnione są różnorodnością towarów .
Zwiedzamy bazylikę a zbudowano ją w latach 1836-1855 . Nad miastem góruje zamek i stąd widać jak malowniczo położona jest republika , która tworzy enklawę na terytorium włoskiej prowincji Emilii .
Połowa października - jest bardzo gorąco , choć Włosi mówią , że wieczory są coraz chłodniejsze….I pomyśleć , że w Polsce za dwadzieścia dni prawie każdy sięgnie z szafy ciepłą czapkę , kożuszek i szalik ….a we Włoszech będzie znowu ciepła zima .
Po południu wracamy do Rimini - miejscowości położonej nad Adriatykiem . W blasku jesiennego słońca zbieramy muszelki a potem nad brzegiem morza zjedliśmy ryby , które w puszkach przyjechały z nami …z Polski.
Z Rimini jechaliśmy pociągiem do Florencji . Był to już ostatni powrót na camping.
Następnego dnia pakowaliśmy plecaki , namioty i wyruszyliśmy do Francji aby zobaczyć Lazurowe Wybrzeże , Pireneje i Lourdes o potem pospacerować w Paryżu.