Nie jest tak prosto napisać wspomnienia z podróży , która odbyła się w 1976 roku.
Mamy dzisiaj Marzec 2010 i wiele spośród naszych ”geoblogowiczów” zapewne nie było jeszcze na tym świecie a informacje , które zostaną przeze mnie napisane będą traktowane jak…nie z tej Ziemi!!.
Podróż na Zachód Europy mogła się odbyć po otrzymaniu przydziału dewiz – było to wówczas 150 dolarów .
Wnioski – podania składało się w Urzędzie Wojewódzkim- Wydział Kultury i Turystyki – i oczekiwało na decyzję. Najczęściej przychodziło pismo :”z przykrością informujemy ,że limit dewiz na 1976 rok został wyczerpany…” .
Dalszą sprawą było załatwienie dokumentu na przekroczenie granicy : paszportu lub tzw. wkładki paszportowej .
Długie kolejki i oczekiwanie na decyzję …często z niepewnym spojrzenie urzędnika …czy aby powrócę !!!
We wrześniu 1976 roku nasza rodzina została zupełnie zaskoczona.
Otrzymaliśmy przydział dewiz z zaznaczeniem ,że możemy wyjechać do Jugosławii i walutę tego kraju otrzymamy. Były to dinary – jak dobrze pamiętam??.
Nasze plany zupełnie zostały pokrzyżowane ponieważ planowaliśmy wyjazd do Włoch. Wiem ,że marudziłam i nie chciałam jechać …co wiązało się ,że „dolary” przepadną. Decyzja po wielkiej namowie mojego brata- Tomka zapadła – jedziemy.
Jednak był już październik i aby starać się o bilety kolejowe ( bezpłatne z racji zatrudnienia w PKP ) czasu było zbyt mało .
Nie chcieliśmy wyruszać w połowie listopada – i kolejna decyzja : lecimy samolotem .
Nasze przygotowania wiązały się także z wybraniem miejsca wyjazdu – patrząc na rozkład lotów doszliśmy do wniosku ,że będzie to miejscowość Split . Przewodniki informowały ,że jest tam prześlicznie i nie ma zupełnie problemu z otrzymaniem noclegu .
Pozostało więc zrobić zaopatrzenie na wyjazd -wówczas były to tak zwane sklepy komercyjne gdzie można było kupić droższą szynkę , kiełbasę suchą i zapakować próżniowo.
Dinary musiały nam starczyć na noclegi i zwiedzanie.
.