Wspomnienia są cenne...Ameryka...1996
W 1996 roku leciałam do Ameryki aby poznać ten kraj od zaplecza...od kuchni a może od wiadra i szmaty! Opisałam mój pobyt w osobnym rozdziale a dzisiaj chciałam się wyłącznie skupić na jednym fakcie...pokaz przeźroczy w Polonijnych Klubach. Wyobrażałam albo wymyśliłam sobie ,że to zajmie mój wolny czas.
Wcześniej w Polsce w pokazywałam to co udało mi się utrwalić na kliszy fotograficznej a potem dodać odpowiedni podkład muzyczny. Prezentacje odbywały się w klubach turystycznych , w salach szkolnych , domach seniora . Podobały się a dowodem były uznanie widzów i często ...burza oklasków!.
Po przylocie do Chicago i odpoczynku zabrałam się ostro do realizacji planu.
W książce telefonicznej znalazłam kontakt do polonijnego radia ...decyzja była bardzo szybka. Prawie bez zastanowienia lecz z wiarą na pełen sukces!
Opowiedziałam o swoim planie , przedstawiłam się ,że jestem z Bydgoszczy , powiedziałam jak długo mam zamiar zostać w Ameryce. Opowiedziałam również o swoich podróżach po tym kraju i to ,że mam właśnie przygotowane prezentacje z Niagary...Poczytaj tutaj :
POCZYTAJ TUTAJ To była bardzo ciekawa a zarazem nieoczekiwana rozmowa.
Nie miałam świadomości ,że zadzwoniłam do Pana Andrzeja Szopy. Uważnie przysłuchiwał się mojej wypowiedzi i zaproponował pomoc. Gdy wiedziałam gdzie i kiedy będą prezentacje- zadzwoniłam do Polskiej Biblioteki czy do Klubu Górali. - to ponownie zadzwoniłam do Andrzeja...Spotkaliśmy się w centrum, opowiedział o sobie ,że rodził się w Bydgoszczy i z rodzicami potem zamieszkał w Ciechocinku. Pamiętam Jego bardzo miły ...radiowy głos.
W polskim radiu zrobił mi reklamę na skale ,że ho...ho...
...” ,że Małgosia z Bydgoszczy przedstawi nam kawałek świata”... i leciały te oto słowa wielokrotnie .
Wiecie jakie to uczucie gdy ktoś tak z wielkim zaangażowaniem i wręcz poświęceniem opowiada o takiej to Małgosi , która zwiedza świat.... Leciało a amerykańskim polskim radio dużo i często tak aby sale kinowe i klubowe wypełniły się widzami.
Mam nagrania z radia i teksty Andrzeja...to był taki amerykański styl zapowiedzi inny i o ile mi się uda dodać na Geoblog.pl to zapewne to zrobię.
Andrzej pomógł mi przygotować i wydrukować plakaty ...a było tego wiele. Rozdawałam przed polskim sklepem i polskim kościołem. Akcja promocyjna była bardzo dobra...już wtedy bardzo dziękowałam Andrzejowi za pomoc.
Pamiętam ,że powiedziałam ,że jak wróci kiedyś do Polski to specjalnie mu podziękuję okazałym bukietem róż...na deskach teatru gdzie będzie grał...
dodam dzisiaj ...to były słowa rzucone na wiatr...
.cdn...