Oczekiwanie na wyjazd przepełnione było radością lecz i niepewnością jak będzie!
To nie była podróż na chwilę … dzień …dwa lecz na dłużej.
To podróż do miejsc znanych i na zamówienie .
Uwielbiam wspólny wypoczynek, rozmowy czy spędzone godziny w ciszy gdy każda zatapia się w swoim świecie.
Tym razem nie było spacerów brzegiem morza ,nie było oczekiwania na zachodzące słońce i wędrówki po Starym Mieście.
Wiatry krzyżowały wszelkie plany i ograniczały pobyt na nadmorskiej promenadzie do godzinnego pobytu ...czasami dłużej.
Otwarte drzwi balkonowe w pokoju pozwalało na uzupełnienie dawki jodu .
Morze w Kołobrzegu pachnie jak nigdzie w świecie…naprawdę!
Po raz pierwszy w ośrodku wypoczynkowym „Wistom” w Kołobrzegu byłyśmy w 1998 roku. Kibic piłki nożnej pozostał w Bydgoszczy aby móc oglądać Mistrzostwa Świata, które organizowane były we Francji .
Później wracałam do „mojego” ośrodka wielokrotnie i za każdym razem było mi bardzo dobrze.
W tym roku zobaczyłam coś co cieszy . „Wistom” ,który został kupiony przez nowych właścicieli zmienił się kolosalnie.
Ze skromnego ośrodka należącego do łódzkich zakładów włókienniczych przeobraził się w bardzo dobrze wyposażony hotel i część sanatoryjną.
Czystość , zieleń i cisza dookoła to trzy słowa obrazujące miejsce . Jest tam bardzo dobra baza zabiegowa i kryty basen . I najważniejsze ,że pokoje są wyposażone w doskonałe łóżka!. Jak prezentuje się „Wistom” możesz zobaczyć
TUTAJ Z całego serca mogę polecić wypoczynek w tym miejscu .
Na parę dni miałyśmy zarezerwowany pobyt w ośrodku „Chalkozyn”.
To także był powrót sentymentalny. Niestety obraz po dziesięciu latach od ostatniego pobytu zmienił na wielką niekorzyść.
Brak czajników bezprzewodowych, zużyte pościele i makabryczne łóżka. Łazienki przedstawiają minioną epokę…jednym słowem rozpacz!.
Tam nie można wypoczywać. W obiekcie jak w całym cywilizowanym świecie nie wolno palić lecz tu przepisy się łamie i wszystko przesiąknięte jest dymem. To nie miejsce na wypoczynek. To udręka ,omijaj szerokim łukiem „Chalkozyn” bo wyjedziesz podobnie jak my… szybciej ! Niepotrzebne nerwy i rozczarowanie na finał !.
I w ten oto sposób zakończyłyśmy wędrówkę i wyjazdy w odległe miejsca od Bydgoszczy.
Kiedyś właśnie w Kołobrzegu rozpoczęła się moja turystyczna przygoda a w tym roku obie stwierdziłyśmy ,że zbyt ciężko jest podróżować daleko.
Świadome decyzje są cenne i wspólnie zdecydowałyśmy ,że następnym razem możemy jechać dwadzieścia-trzydzieści kilometrów od Bydgoszczy .
Zapraszam na spacer po alejkach promenady nadmorskiej Kołobrzegu i mieście.
.