Meksyk, Kolumbia ,Indie i Albania…
Kambodża ,Kuba i wędrówka po Niemczech i nagle coraz wyżej w Alpy lub w Tatry!
Różnorodność opisów i pięknych zdjęć czy filmów…
Tak oto przeminął zimowy czas wśród znajomych z Geoblog.pl
Pomyślałam ,że powinnam dopisać i swój „podróżniczy” wieczór.
Bydgoszcz . Tramwaj nr 5 przystaje przy Hali Sportowej „Łuczniczka”. Jestem w niej po raz pierwszy .
Dzień wyjątkowy dla Bydgoszczy -to koncert zorganizowany specjalnie dla mieszkańców.
Wystąpi kanadyjski piosenkarz Garou.
Obstawa artysty dosyć silna –scena zablokowana…do czasu.
Niewielkie opóźnienie rozpoczęcia koncertu . Pierwsze utwory ,których niestety nie znam .
Jest bardzo głośno po chwili artysta skacze ze sceny i już jest blisko fanek. Piszczą ,krzyczą i wiwatują.
Atmosfera jest porywająca dla każdej ze stron.
Utwory zespołu wykonywane są tak aby słychać było w całej Bydgoszczy.
Dodatkowo migoczące światła i euforia fanów …tych młodszych.
Po chwili nostalgiczne stare dobre piosenki dla ,których chciałam tutaj być.
Nastrój w sekundzie się zmienia . Jest zasłuchanie i zarazem podziw z mojej strony dla artysty.
Dwie godziny koncertu przerywane burzą oklasków i oczekiwaniem na kolejne takty. Piosenkarz zabawiał tańcem, grą na instrumentach i śpiewem o charakterystycznym głosie.
Napisałam te parę słów z racji przypiętej kartki ze słowem: media. Bardzo dziękuję ...,że mogłam na ”żywo posłuchać”.
Stwierdziłam po koncercie …tak już na spokojnie w domu , że hałas mnie męczy. Zdecydowanie wolę sale koncertowe niż hale sportowe na tak wyjątkowe koncerty.
Gdzie znajdę się na kolejnym występie… Bydgoszcz, Warszawa a może Gdańsk?!
.