Ostatnia godzina w Barcelonie .
Idę w kierunku autobusu na lotnisko . Widzę ciekawe oznakowanie nazwy ulicy , potem mijam niewielki kościół i fotografuję kwiaty.
Bilet na główne lotnisko Barcelony kosztuje około 6 euro . Autobus pokonuje trasę w trzydzieści-czterdzieści minut .
Lotnisko T2 z , którego lecą samoloty należące do tanich przewoźników - miedzy innymi do Polski jest nowe , przestronne .
Wracam linią węgierską i tu jakby …fotele luźniejsze …a pasy dłuższe . Myślę …schudłam może choć „ ździebko ” !?.
Tylko się ruszać i zwiedzać świat .
Na płycie lotniska stoi samolot duży i już mi się marzy …
To już koniec wakacji… "urlopu" , który trwał zaledwie dwa dni lecz jak wiele radości doświadczyłam .
Oj piszę nieprawdę …bo najpierw były bolące nogi i zmęczenie a potem szczęście.
Był to wyjazd z tych „szalonych” , spontanicznych i nieoczekiwanych …wyjazd z „okruchem młodości !”.
Uwielbiam te chwile i chciałabym abym mogła przeżyć coś jeszcze nie jeden raz !.
Chciałabym powrócić do Barcelony .
Chciałabym :
- zobaczyć wnętrze Familia Sagrada i Katedry św. Eulalii,
- zwiedzić Park Guell – zobaczyć ogród , park i punkt widokowy ,
- wejść do Casa Mila , zwiedzić pierwsze piętro a potem spojrzeć z dachu na miasto,
- usiąść na plaży o zachodzie słońca i w oddali zobaczyć olbrzymia złotą rybę ,
- wieczorem zaś przy Magicznej fontannie patrzeć … słuchać i podziwiać,
- przejechać tramwajem po wzgórzach i zobaczyć migoczące światła miasta .
Turysto , może podpowiesz co jeszcze powinnam zobaczyć w tym pięknym mieście ?!. .