Następny dzień powitaliśmy w słońcu. Ucieszyliśmy się bardziej pamiętając o spływie. Wyruszamy z Krościenka i podziwiamy widok na miasteczko już z głównego niebieskiego szlaku pienińskiego . Po godzinie wędrówki dochodzimy do „ Bajków Groń „. Zatrzymujemy się i każdy z nas czuje się jak na …scenie życia. Przepiękne , olbrzymie stare drzewa ustawione w dole wielkiej przełęczy , ocieniony teren i droga która biegnie wielkim półkolem. To wszystko wprowadza nas w nastrój baśni … dochodzimy do wspólnego wniosku , że „Bajków Groń” to najpiękniejszy widok w pienińskim paśmie górskim .
Panorama z Góry Zamkowej z wysokości 779 metrów zachęca do dalszej drogi aby zdążyć do ostatniej stacji postoju na Dunajcu. Mijamy kaplicę św. Kingi i Pustelnię. Dochodzimy do szczytu Trzech Koron – wysokość 982 metry nad poziomem morza . Wąskie , kamienne i strome schody okazują się ciężką przeszkodą w osiągnięciu szczytu. Chwile rezygnacji ma Małgorzata, której nowe pionierki ostro dały o sobie znać …naklejony plaster uratował pięty. Ale do przebycia jest jeszcze droga ze szczytu Trzech Koron do Sromowiec. Nie przepuściła jednak okazji i …”bez haków „ wdrapała się na sam szczyt , no i nie żałowała ! Pierwszy raz w życiu zobaczyła ….Tatry!!!. Wszyscy zrobili zdjęcia dokumentując w ten sposób moment przybycia.
Pasmo Pienińskie to grupa wapiennych skał między Czorsztynem a Szczawnicą o długości dziesięciu kilometrów . Przez Pieniny przerzyna się Dunajec krętym, niezwykle malowniczym kanionem, należącym do najładniejszych przełomów Europy. Między Sromowcami a Szczawnicą tworzy on siedem zakoli wydłużając bieg z dwu i pół kilometra do dziewięciu kilometrów . Pieniny są łatwo dostępne a pod względem popularności niewiele ustępują Tatrom . Od 1932 roku całe pasmo jest Parkiem Narodowym.
Ze szczytu schodzimy zatrzymując się na Polanie Wyrodek . Żałujemy , że nie ma tutaj pani , która sprzedawała wspaniałą śmietanę i maślankę oraz kompot gdy podchodziliśmy na Zamkową Górę. Wypijamy więc zabraną z Krościenka wodę w bidonach , jemy przyszykowane bułki i …pędzimy dalej aby dogonić Andrzejów , którzy poszli szybciej , aby kupić bilety na spływ . Do Sromowiec dochodzimy przez Wąwóz Sobczański , gdzie podobno rozgrywała się jedna z akcji „ Ogniem i mieczem „.
Zdążyliśmy !!!.Czekają na nas górale flisacy . Dzielimy się na grupy . Jedna wyrusza przed godziną szesnastą a następna płynie za nimi na kolejnej tratwie. Wiozą nas dwaj górale flisacy a jeden z nich przez cały czas ponad dwugodzinnej wędrówki zabawia anegdotami oraz zagadkami…zakładając się o piwo…Oczywiście pamiętamy ,że z góralami można w pięciu minutach przegrać beczkę piwa !!!. Płyniemy wzdłuż granicy państwa , karmiąc po drodze raz polskie raz czeskie ryby. Mijamy Zbójecki Skok gdzie według legendy Janosik przeskoczył Dunajec. Podziwiamy dalej efektowny widok na urwisko Sokolicy . Na dwudziestym kilometrze trasy mijamy skały Sama Jedna i Wylizana . Po drodze flisak pokazuje nam na skale wyrzeźbiony przez wiatr herb państwa – Białego Orła a nieco niżej dostrzec można symbol państwa czeskiego. Około godziny dziewiętnastej dopływamy do przystani w Szczawnicy – Krościenku .
Myśląc tylko o gorącej herbacie , która nas z pewnością rozgrzeje po całodziennej wędrówce górami i wodą …rozpalamy ognisko. Herbata … z duchem i wspólne śpiewy kończą kolejny dzień wędrówki.