Plan wyjazdu do Menton zrodził się w dwa lata temu.
„Moja Znajoma” z „Naszej Klasy” zamieściła w swojej galerii zdjęcia z Karnawału Cytrusów. Ania w kolejnym roku ponownie pojechała do Menton i wówczas pomyślałam ,że to wszystko warte jest zobaczenia . Wcześniej nic nie wiedziałam o tej specyficznej miejscowości …pachnącej pomarańczą i cytryną.
Poczytałam o terminach karnawału w Nicei i Menton . Wiedziałam już ,że będzie to połączenie wyjazdu do dwóch miast a dodatkowo podjadę jeszcze do Monaco i Monte Carlo. Atrakcja szykowała się przednia…ale jak tam dojechać ??? …szybko i tanio?
Zobaczyłam ofertę naszych linii lotniczych LOT z hasłem : dwie osoby lecą w cenie jednej…i tak się zaczęło . Propozycja LOT-u krótka lecz nasza decyzja spontaniczna i natychmiastowa. Terminy dopasowane , ruszamy …na karnawał w Wielkim Poście przed Wielkanocą !!!.
Nocleg zarezerwowałam w hotelu z dwoma gwiazdkami czyli bez przepychu - oszczędnie w cenie 25 euro od osoby. Hotel według mapy Google z której zawsze korzystam położony był dwieście metrów od Promenady Anglików . Cieszyłyśmy się bardzo .
Zastanawiałam się jak będzie gdy zobaczę Monaco po latach …Kiedyś gdy stanęłam aby odpocząć idąc na wzgórze do Pałacu Księstwa pomyślałam…” ja zwykła księgowa dojechała w tak cudowne miejsce na ziemi!!!” . Spojrzałam wówczas w dal i zobaczyłam port jachtowy Monte Carlo . Zagrałam za franka i kupiłam buteleczkę francuskiej wody do picia droższej niż wino !. To było bardzo dawno temu.
Na dwa dni przed planowanym wylotem wydrukowałam karty pokładowe . Zobaczyłam wówczas ,że w ofercie zaplanowany jest posiłek – kanapka . Miałam do wyboru :”normalna” lub koszerna . Pomyślałam ,że jest okazja spróbować czegoś innego, nowego i oczywiście bez uzgodnienia z Ewą zamówiłam lotniczą niespodziankę . Dopowiem …takie nic a cieszy. Wiem ,że gdy pasażer ma inny posiłek dostaje jako pierwszy – obserwowałam to podczas lotów przez Ocean. Nasz samolot był mały – na pokład mogło wejść około osiemdziesiąt osób choć tego dnia zabrano połowę . Miałyśmy zarezerwowane miejsca , wszystko było zgodnie planem a ja czekałam z niecierpliwością na moment jedzenia!. Obsługa zaczęła roznosić napoje aby po chwili zapytać o nasze nazwiska . Podano nam kartoniki z koszernym daniem. Posiłek pakowany był w Belgii , jedzony w przestworzach w drodze do Nicei przez dwie Polki nic nie mające z kultura żydowską. W kartoniku była serwetka, sztuce oraz zapakowany niewielki „krakers-maca” oraz pasta z tuńczyka o przepysznym smaku . Wszystko było pożywne , zaoferowano dodatkowo wodę i herbatę .