Good morning Lady . Now is the twenty past five .Thanks so much – podziękowałam .
Tak powitano mnie w ostatni poranek.
Ciężko wstać lecz wiem ,że za pół godziny czekać na mnie będzie pojazd przed hotelem.
Osób ,które podobnie jak ja wybierały się w trasę było kilka.
Poprosiłam w recepcji o zamówione śniadanie – torebkowe i jakież moje było rozczarowanie. Jeden tost z serem zapakowany w folię. Nie było wody, owocu czy choćby skromnego wafelka. Dziwna sytuacja bo przecież posiłek był opłacony?
Z marzeniami o pysznej kawie wsiadam do busa aby za dwadzieścia minut podejść do kontroli bezpieczeństwa.
Moje wakacje jak to określiłam w tytule podróży właśnie dobiegają końca.
Szczęśliwa choć bardzo zmęczona, cieszę się ,że coś nowego… innego zobaczyłam.
Zapytacie …a dlaczego tak krótko?
Odpowiem… i w jeden dzień można zobaczyć wiele przy właściwej organizacji.
Słyszę dalej a… Malta i pozostałe wyspy …a ser owczy i grota , widoki skalistego wybrzeża czy piękne plaże ?
Powrócę może kiedyś ?!
Czytałam na geoblog.pl majową Maltę „Danach” . Pamiętam samochodowe zwiedzanie wyspy przez „Tasiemiecc”, rowerową trasę „Ciesielka” a także wiele innych . Poznałam- choć troszkę inaczej .
W głowie utkwiły mi zachwyty Veroniki ,która swoje życie lokowała na wyspach.
Pamiętam smak dżemu z opuncji ofiarowany przez „Mariankę” …i za to wszystko bardzo Wam dziękuję.
Samolot przyleciał punktualnie i za moment będziemy na pokładzie w kierunku Warszawy.
Jak powitała mnie stolica oczywiście opiszę w następnym rozdziale.
.