Słoneczny nowy dzień .
Plan zwiedzania jest dosyć napięty i mam nadzieję ,że „dam radę”.
Oczywiście nie będę ukrywać ,że nogi po wczorajszym spacerze bolały!.
Stoję na placu Liwskim Starego Miasta , przy ulicy Meistaru 10 podziwiam piękny secesyjny dom, który zbudowany został w 1909 roku. Na dole jest restauracja a dach jest obiektem zainteresowania przybyszów.
To Koci Dom ( Kaķu nams).Rzeźby dwóch kotów umieszczone są na wieżyczkach .
Różne są przypowieści na temat charakterystycznego wygięcia i uniesionego ogona kota. Mówi się ,że skłóceni właściciele kamienicy ozdobili dom tak aby każdy z kotów spoglądał w inną stronę… wypinając się na współwłaściciela .
Jak było… faktem jest ,że miałam kłopot aby zrobić jedno zdjęcie na którym koty byłyby razem.
Jest i inna legenda. Jeden z rzemieślników Rygi chciał zostać kupcem Wielkiej Gildii . Wiele razy odmawiano przyjęcia w poczet kupców. Zdenerwowany i bogaty rzemieślnik kupił parcelę naprzeciwko ulicy. Wybudował czteropiętrową kamienice i dachu umieścił dwie wieżyczki z kotami . Zwierzęta z podniesionym ogonem i zwrócone tyłem do Wielkiej Gildii symbolizowały lekceważący stosunek do kupców.
Sprawa trafiła do sądu, proces trwał kilka lat. Decyzja sądu określała ,że rzemieślnik zostanie przyjęty do Wielkiej Gildii gdy koty zostaną obrócone. Tak też się stało…
Wielka Gildia – budynek z 1854 . Kiedyś członkiem mogli zostać najbogatsi kupcy Łotwy - aktualnie ma tu siedzibę Łotewska Narodowa Orkiestra Symfoniczna.
Po przeciwnej stronie ulicy za ogrodzeniem jest dom zwany
Mała Gildia – w której skupiali się drobni rzemieślnicy . Charakterystyczna wieża i widoczne w oknach witraże są wielką ozdobą . Ma tutaj siedzibę centrum kulturalne .
Spotkałam panią ,która dokarmiała koty. Mają swoją budkę i mieszkają w ogrodzie Małej Gildii .
Plac wypełniony jest kolorowymi niewielkimi kamienicami z restauracjami. Dzisiaj nie ma kwiatów na klombie jak widać na zdjęciu ciekawie są sadzone w fale Dźwiny ,która kiedyś wysokim poziomem zatopiła część Rygi.
Na pamiątkę wydarzenia kostka brukowa na placu także została ułożona w fale!
Wielki gmach to
Ryski Teatr lecz ja zatrzymam się na chwilę przed
domem gdzie mieszkał Ryszard Wagner na ulicy o nazwie artysty. Był cenionym dyrygentem . W Rydze napisał dwadzieścia utworów choć mieszkał tylko dwa lata.
Pisze między innymi hymn na cześć koronacji cara Mikołaja I . Hymn wykonywany został w Domu Czarnogłowych w 1938 roku. Zamiłowanie Ryszarda Wagnera do bogatego stylu życia i hazardu przerosło możliwości finansowe artysty i po krótkim czasie ucieka do Londynu.
Idę dalej uroczą ulicą zatrzymuje się na moment w starej aptece. Interesujące muzeum i myślę ,że warto wejść za 1,5 euro choćby na piętnaście minut. Fotografuję wnętrza. Czas płynie i już teraz nabieram tempa. Przechodzę obok gmachu
Opery Narodowej, który wybudowany został w 1863 roku . Niektórzy określają ,że to Ryski Biały Dom - prezentuje się okazale wśród zieleni i kanału.
Zieleń , woda i przestrzeń stwarza zupełnie inny obraz Rygi . Latem to wspaniałe miejsce wypoczynku mieszkańców oraz turystów.
Dochodzę do
Pomnika Wolności - skierowany jest na zachód co symbolizuje związek Łotwy z krajami zachodu.
Kobieta symbolizuje wolność . W dłoniach trzyma trzy gwiazdy , które oznaczają trzy regiony : Inflanty , Kurlandię z Semigalią i Łatgalię . Odbywa się uroczystość … orkiestra, salwy honorowe . Zastanawiam się cóż to może być . Pytam dziewcząt ,które chcą mi dać flagę Łotwy . Wyjaśniają ,że to uroczystość z okazji 10 rocznicy wstąpienia Łotwy do NATO .
Wszystko to trochę jest przeszkodą mego zwiedzania nie mogę podejść blisko i sfotografować.
Mijam po drodze
Cerkiew pod wezwaniem Narodzenia Pańskiego. W okresie okupacji niemieckiej był tu kościół luterański potem za czasów sowieckich było planetarium i restauracja.
Dzisiaj cerkiew jest największym kościołem prawosławnym w Rydze. Podobno dach o zachodzie słońca jest w kolorach złota.
Wysoki nowoczesny hotel i tu chcę wjechać na górę aby zobaczyć panoramę miasta.
Słyszę ,że jest możliwe lecz od godziny 15! . Nie mogę czekać. Przede mną wiele atrakcji.
Chwilę odpoczywam , patrzę na gości hotelowych pięciu gwiazdek , widzę ,że ...w restauracji można zjeść „ lunch za 20 euro" !. Myślę o kawie !
Zrelaksowana, po dziesięciu minutach idę dalej…
idę do dzielnicy secesyjnej Art Nouveau .
Wiem ,że zobaczę tam cuda budowniczych z lat 1900- 1920.
O tym już za „chwilkę” . .